I Ty możesz zostać milionerem

Fragment książki Pierwszy milion

W późniejszych latach bardzo się buntowałem przeciwko niezrozumieniu mojego punktu widzenia. Nie upierałem się przy nim tylko dla zasady, by postawić na swoim, ale dlatego, że w niego głęboko wierzyłem i wierzę nadal. Dla mnie oczywistym jest dziś, że trzeba wygenerowany dochód reinwestować, czyli prościej
— jeżeli włożę do worka 100 $ i po roku mam z tego 150 $, to nie idę za owe 150 $ do knajpy zabawić się, ale inwestuję znowu moje 150 $.

Mało kto, kto wszystkie oszczędności przeznacza na konsumpcję, czyli na samochody, ubrania, sprzęt RTV i AGD, na meble itd., rozumie, dlaczego ja te same oszczędności lokuję w papierach wartościowych. Ktoś, kto nie rozumie praw rządzących biznesem, nie rozumie mnie, mówiącego, że najlepszą formą zapłaty jest prowizja od wygenerowanego zysku, dlatego że daje pracodawcy gwarancję, że ja go nie kosztuję za dużo, a mnie daje możliwość nieograniczonych dochodów.

Dlatego nie słuchaj rad niebiznesmenów! Oni nigdy nie posiadali swego biznesu, ale zawsze wiedzą lepiej, że to Ci się nie uda. Usłyszysz tysiąc różnych powodów, dlaczego Twój pomysł legnie w gruzach, nim porządnie zaczniesz. Nie mam na myśli w tym momencie tylko np. Twoich czy moich znajomych, przyjaciół i rodziny. Niejeden pracownik banku czy instytucji finansowej nie jest wcale lepszy — zna kilka mądrych słówek, którymi próbuje zrobić na nas wrażenie superspecjalisty, a tak naprawdę umie tylko założyć konto w banku i sprzedać jednostki uczestnictwa w funduszu inwestycyjnym, a sam oszczędza, odkładając pod poduszkę.

Nie licz na to, że w chwili, gdy będziesz komuś, kto nie pracuje na swój rachunek, dziesiąty raz tłumaczył to
samo, to Cię zrozumie — ale to wcale nie znaczy, że nie masz racji. Nie daj sobie wmówić przez osobę, która dziennie pracuje 8 godzin, a potem spędza swój wolny czas na zakupach w supermarkecie, że to, co planujesz zrobić, jest głupie. Gdzie byłby Bill Gates, gdyby nie wierzył szczerze w to, że jego pomysł i wizja są właściwe?

Gdzie byłby świat, gdyby bracia Wright nie wierzyli w ideę, że człowiek może latać? Czy jesteś sobie w stanie wyobrazić, jak bardzo wyśmiewano się z nich wtedy, gdy głosili ideę, że człowiek będzie kiedyś latał?

Czym byśmy się dziś poruszali, gdyby Henry Ford dał sobie wmówić, że przyszłością są silniki parowe, a nie
spalinowe? Gdzie byłbym dziś ja, gdybym za każdym razem posłuchał innych, uwierzył, że to niemożliwe? I gdzie mógłbyś być dziś Ty, gdybyś wtedy postawił na swoim? Potrafisz wyobrazić sobie świat bez samochodu? Pamiętaj: świat nie idzie do przodu, do przodu idą tylko wybitne jednostki, a reszta jedynie próbuje je dogonić.

Fragment książki Pierwszy milion